wtorek, 27 listopada 2012

DAY_120

Hmmm... Albo za dużo myślę albo nie wiem co. Zaczynam zauważać rzeczy o których bym nie chciała  rozmawiać. Ale to może naturalne i nieuniknione że podziały następują? Zawsze są to smutne sytuacje, szczególnie że ja mam raczej podejście zjednoczeniowe, aby wszyscy żyli w zgodzie itd. Może jednak to staromodne przekonanie, może to co nieuniknione jest potrzebne. Jakieś zmiany muszą w końcu nastąpić. Byle nie były okrutne i tak gwałtowne że wyrządzą komuś krzywdę. Gdyby tak wiele rzeczy dało się cofnąć, pozmieniać. Wielu owszem bym nie chciała zmienić, a tylko nie wielką część wymazać. To jest chyba ta próba, która odkryje karty. Myślenie o tym mnie dobija, boje się tego co może nadejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz