niedziela, 5 stycznia 2014

DAY_236


To był tak zajebisty wieczór, że nie wiem co napisać. Maciek wymiatasz :P Twoje teksty przejdą do legendy. Szkoda, że Marta tak szybko odpadła, no i moi starzy się tak do mnie dobijali.

Za to poranek to totalny pogrom był. Wstawanie na takim kacu to prawdziwa sztuka. Przyznam, że pierwszy raz zdarzyło mi się aż tak zabalować w życiu. Ale bardzo fajnie było o 11 na squashu, naprawdę mi się podobało. Może zacznę trenować? Trzeba coś robić w życiu , nie? A teraz koniec na dziś bo zaraz mnie starzy zamorduję, że siedzę jeszcze na kompie ehhhh... Tak nie normalnym być. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz