wtorek, 7 kwietnia 2015

DAY_263


No, już trochę czasu minęło, rany powoli się goją. Nie pisałam wam od razu co się stało, bo to byłoby jak samookaleczenia się, bo jak inaczej w sumie nazwać kiedy ludzie do których miało się pełne zaufanie i dało by się uciąć rękę, zrobili coś takiego? Tak, tak w przenośni nie mam teraz ręki C: Ale z tej okazji powstaje również w tej chwili cykl. Jeszcze mu nie nadałam tytułu, chociaż jest on oczywisty. Ale lepiej zostawić ten smaczek na koniec. A oto 3 wiersz z cyklu. Zainspirowany rozmową, zwykłym fb chatem. Mam nadzieję, że inspirator jest z siebie dumny. Jednak po całej styczniowej sytuacji żałuję jednego. Żałuję tego że wcześniej nie posłuchałam mojej przyjaciółki i nie powzięłam kroków prowadzących do zmian. 


Robisz z Siebie idiotę?
To śmieszne.
Nawet przez myśl Ci nie przeszło,
Że się z tego nawet nie cieszę.
Rany, nadal świeże,
Goreją i bolą wciąż.
Gratuluję pomysłu.
Jeśli tak to ma wyglądać,
To powrót staje się nie możliwym.
Ale zastanawiając się, był kiedyś możliwy?
Dlatego szkoda mi już słów,
Długopisów, myśli i czasu.
Napisze może ten cykl kiedyś do końca,
Lecz dobrze się on nie skończy.
Bo koniec tego miły, być nie może,
Dla nikogo.
Zatem, wyświechtane słowo „RAZEM”,
Które znaczyło kiedyś tak wiele,
Dziś się chowa w odmętach, bo znaczy już, niewiele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz